Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/253

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
247
KOSMOPOLIS.

gienialna: załagodzić przy pomocy swego przyszłego teścia ten spór, który uważał za głupi, niepotrzebny i niebezpieczny. Pośpiech, z jakim Gorski zgodził się na Hafnera, pochodził ztąd, jak to podejrzywał Dorsenne i Florentyn, że pragnął, by jego zdradziecka kochanka dowiedziała się o jego postępowaniu. Co do barona, zgodził się na wszystko i przez szczególny zbieg okoliczności, rzekł do Peppina Ardea to samo prawie, co Montfanon powiedział do Dorsenne’a:
— Spiszemy z góry protokół zgody, a jeżeli sprawa nie da się ułożyć, cofniemy się...
W tych granicach zamknęła się ta pamiętna rozmowa, godna zaiste kombinacyi małżeństwa biednej Fanny. Mniej szło teraz o samo małżeństwo, niż o przysługę dla miłostek podwakroć cudzołożnych wielkiej damy, prowadzącej i ten handel małżeński! Czyż potrzeba dodawać, że ani Ardea, ani jego przyszły teść nie zrobili najmniejszej aluzyi do tego, co się kryło w głębi tej sprawy? Może, w innym czasie, głęboki rozsądek, wrodzony baronowi, i obawa nieskompromitowania się — byłyby mu nakazały niebrać udziału w awanturze ordynaryjnej kochanka oszukanego i rozdrażnionego. Ale radość, że córka zostanie księżniczką rzymską, zawróciła mu poprostu głowę. Niemniej przeto rzekł do Ardei:
— Pani Steno nie powinna o niczem wiedzieć, przynajmniej w tej chwili. Z pewnością uwiado-