Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/188

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
182
KOSMOPOLIS.

będą wszyscy troje szczęśliwi!... To licho Hafner oddawna do tego zmierzał!... Przypominam sobie, że w r. 1880, po swym procesie, wiesz? odwiedził mnie w Wenecyi — a ty i Fanny bawiłyście się na balkonie pałacu — zadawał mi liczne pytania o Kwirynał, o Watykan, o świat czarny i inny. Rozmowę tę zakończył słowami, wskazując na córkę: z tej małej będzie kiedyś księżniczka rzymska!
Dogaressa była tak szczęśliwa z powodzenia swej negocyacyi, oraz z tego, że jechała do pracowni Maitlanda kłusem wyciągniętym swych dwóch cobs angielskich, które pędziły tak szybko, że nie spostrzegła wcale na chodniku Bolesława Gorskiego, który ją ścigał wzrokiem. Alba ze swej strony była znowu tak wzruszona tym nowym dowodem i teraz już niezaprzeczonym niesumienności swej matki, że nie zauważyła także wcale męża Maude’y. Uczucie, które postawę barona Hafnera i księcia Ardei względem Fanny czyniło dla niej nieznośną prawie, było uczuciem bolesnej analogii między atmosferą kłamstwa, w której żyła ta ostatnia i atmosferą, w jakiej zdawało jej się, że ona sama żyje. To uczucie znów wywołało w niej „ukłócie serca“ zwłaszcza, gdy sobie przypomniała to, o czem dowiedziała się już dawniej od hrabiny, że baron Justus Hafner otoczył prawdziwą siecią intryg swego przyszłego zięcia. Ogarnął ją niewypowiedziany smutek i zwyczajem swoim milczała, pod-