Strona:PL Boniecki - Herbarz Polski (1).djvu/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Naczelnicy, pod których władzą pozostawały nadal plemiona, nosili przeważnie imiona z zakończeniem żeńskiem, jak Bogorya, Janina, Bończa lub Szreniawa etc. Do nich należało sądzenie wynikłych sporów między członkami plemienia, a w razie powstałych zatargów z sąsiaduj ącemi plemionami, wspólnie ze starszymi tychże plemion załatwiali te spory. Do nich również należało obmyślenie środków obrony, w razie napadu. W sprawach ogólniejszych, lub w razie grożącego niebezpieczeństwa, nie jednemu, ale kilku sąsiadującym z sobą plemionom, obowiązkiem ich było porozumiewać się z naczelnikami tychże plemion, łączyć się z nimi, w razie potrzeby, w chwilowy związek, obierać wspólnego wodza, na wypadek projektowanej większej ekspedycyi wojennej i prowadzić pod jego rozkazami zdatnych do boju członków swego własnego plemienia.

Władza ta naczelnika plemienia i jego imię musiały być koniecznie ujawnione zewnętrznie. W tym celu zatknięty był w osadzie naczelnika na wysokiej żerdzi pewien znak, pewna figura, zbita z gałęzi lub kawałków drzewa. Znak taki oznaczał siedlisko władzy naczelnej, plemiennej, oraz imię naczelnika. Pod znakiem tym gromadzili się, w razie trwogi, wszyscy członkowie plemienia. Po znaku tym poznawali wysłańcy sąsiednich plemion starszynę, do którego, mieli sprawę. Znak ten również widniał nad naczelnikiem plemiennym, gdy sądy sprawował, lub na zjazdach zasiadał. Tenże znak przed nim był niesiony w razie wyprawy wojennej.

Ponieważ władza naczelników plemiennych pozostawała nieprzerwanie w jednym rodzie, więc ludzie przez długi szereg lat, przyzwyczajeni na nawoływanie: Bogorya, Janina, Bończa lub .Szreniawa, oznaczające trwogę, zbiegiwać się do osad, w których mieszkali Bogorya, Janina, Bończa lub Szreniawa,—przyzwyczaiwszy się mówić: tu mieszka, tu sądzi Bogorya, Janina, Bończa lub Szreniawa, a w końcu patrząc ciągle na te znaki, utkwione na żerdzi, dla nich tyle znaczące, jakby głoskami mieli wypisane: Bogorya, Janina, Bończa, Szreniawa, osady zamieszkiwane przez swoich starszych, przezwali ich imionami, a raczej prędzej można powiedzieć, że imiona tych naczelników, zrosły się z osadami przez nich zajmowanemi, aby znów znacznie później stać się ich nazwiskami rodowemi.

Niejednokrotnie pewnie, sąsiadujące z sobą plemiona, mające wspólny interes i w celu wspólnej obrony, łączyły się jeszcze w odległych wiekach w pewne małe stowarzyszenia, obierając sobie wspólnego wodza, z liczby najdzielniejszych naczelników plemiennych. Taki wódz był pewnie zarazem i sędzią, a w jego czynnościach dopomagali mu pozostali naczelnicy plemienni.

Zawiązek jednak państwowy powstał na zachodzie, to jest tam, gdzie najgwałtowniejsza zaszła potrzeba skupienia się, zgromadzenia większych sił, dla dania skuteczniejszego odporu groźnym sąsiadom. Nie najazd jednak, nie zabór, wytworzył to pierwotne państwo, lecz poczucie słabości pojedynczych plemion, doświadczenie zdobyte w ciągu lat wielu, że występując pojedynczo, uledz sile muszą, gdy przeciwnie: złączeni na większej przestrzeni, wspólnemi siłami, pod wodzą jednego dzielnego, obranego przez siebie wodza, czyli księcia, nietylko zapewnią sobie pokój w domu, lecz również skuteczniej będą mogli odpierać napady nieprzyjaciół.

Wytworzenie się tego zawiązku państwowego na razie zmian wielkich wewnętrznych nie wywołało. Naczelnicy plemienni, przynajmniej chwilowo, pozostali i nadal wodzami swych plemion, które ,w razie potrzeby przyprowadzali księ-