Strona:PL Bolesław Prus - Szkice i obrazki 04.djvu/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Precz stąd!... — zawołał Sielski — i pamiętaj, że ty masz moją tajemnicę, a ode mnie zależy twoja sztuczna sława i rzeczywiste dochody...
— Słuchaj, panie Sielski! Za to, co mi mówisz i co powiedziałeś wówczas, powinienem był już sto razy ogłosić twoją śmieszną tajemnicę, która się tylko takiemu jak ty, szalonemu pyszałkowi, wydawać może czemś wielkiem... Jeżeli zaś jej nie ogłaszam i jeżeli nie pokazuję ludziom tego błazeńskiego aktu, to jedynie w tym celu, aby cię przekonać, że więcej wart jestem od ciebie...
— Dobranoc panu Lachowiczowi!
— Ja już byłem tu po raz ostatni — mówił znowu Ludwik — teraz na ciebie kolej. Tymczasem, jeżeli tak chcesz koniecznie, możesz i nadal nie pokazywać nikomu swego obrazu — możesz nawet i nic już nie malować!... Kto wie, gdy będziesz więcej myślał i zastanawiał się nad swojem postępowaniem, może poznasz wtedy, jakeś mnie skrzywdził, i jak ja ci się wypłacam.
I wyszedł wzburzony.
— Bezczelne pozowanie!... jaka zarozumiałość obok nikczemności!... — mruknął Sielski. — O, gdybym go mógł zdemaskować, a potem zdeptać!...
Na drugi dzień w jednem z pism Lachowicz przeczytał:
„Pan X. zwrócone mu przez pana Y. rubli osiemdziesiąt przeznacza na rzecz kryminalnego przestępcy, który już karę odsiedział.“
— Nie!... w tym Sielskim niema iskierki uczciwości — pomyślał Lachowicz. — Są tylko ładne pozory, ale grunt zły!