Strona:PL Bolesław Prus - Szkice i obrazki 03.djvu/020

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

spokojnie przebiegały ze stołu na sufit. Aby wyjść z kłopotu szepnęła cicho:
„Reggio — wymawiaj: Redżio...“ A potem powtórzyła głośno: „Redżio... piętnaście tysięcy mieszkańców...“
I odetchnąwszy jak tragarz, który ustawił nareszcie wielki kufer w lokalu trzeciego piętra, mówiła dalej:
— „Niedaleko tego miasta widać rozwaliny zamku Canossa...“
— Kanosa! — poprawiła ją dama popielatego koloru.
Powtórnie zbita z tropu dziewczynka znowu zarumieniła się, zawahała, później powtórzyła raz już wypowiedziany frazes: „niedaleko tego miasta...“ i kończyła:
„...na podwórzu którego cesarz Henryk IV w kornej postaci, przez trzy dni błagał Grzegorza VII, papieża, o zdjęcie klątwy, 1077 roku...“ „Carrara...“
— Ależ nie Carrara, tylko Karara...
— Karara... „Karara nieopodal od morza, łomy marmuru, słynnego z białości...“
Skończyła, dygnęła i usiadła na krześle, myśląc: „Boże! jakie to nudne...“
Uczona dama, z której niobów ciekawie wyzierał zakurzony podkład włosienia, wzięła do ręki pióro i po głębokim namyśle napisała w dzienniczku:
„Jeografja — dość dobrze.“
Anielka siedziała z głową pochyloną, niby nie patrząc na dziennik. Mimo to szafirowe oczy jej zrobiły się prawie czarne, kąty ust pochyliły nadół...
„I bawić się nie pozwalają, i piszą tylko: dość dobrze — pomyślała. — Niedługo już słońce zajdzie...“
Dama przygarnęła do siebie książkę.
— Będzie stąd — rzekła — od „Wielkie księstwo toskańskie (starożytna Etrurja)...“ aż do...
Przewróciła dwie kartki:
Aż do: „weszły w skład królestwa włoskiego...“