Strona:PL Bolesław Prus - Szkice i obrazki 01.djvu/136

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Dla ogółu, ruchy księżyca nie odznaczają się niczem osobliwem. Ujęto je w formuły matematyczne, i to wystarcza. Gdybyś pan jednak wiedział, jaki dramat tkwi — choćby w prostych odmianach księżycowego światła... Ale chcąc go odczuć, trzeba być takim jak księżyc tułaczem.
Podobne zmiany lunacji, jakie my widzimy na księżycu, księżyc mógłby spostrzegać na ziemi. I pomyśl pan, co za dziwny związek istnieje między temi zjawiskami...
Kiedy księżyc widzi ziemię w formie pełnej i wciąż rosnącej tarczy, myśli, że zbliża się do niej. Wtedy, ukojony nadzieją, zasypia i nie świeci, a my mówimy, że jest nów.
W tydzień później ziemia ukazuje mu się jako pół tarczy. Wtedy zaniepokojony księżyc zaczyna otwierać oko i patrzy: co będzie dalej?
Jeszcze później, ziemia już nie odbija słonecznych promieni w stronę księżyca i staje się dla niego niewidzialną. Wówczas przerażony księżyc, myśląc, że całkiem oderwał się od ziemi, otwiera całe oko i śledzi międzyplanetarne otchłanie. W kilka dni dostrzega mały skrawek światła, i znowu nieco spokojniejszy, stopniowo przymyka zmęczoną źrenicę, aż do zupełnego zaśnięcia.
— Tak, panie — dodał guwerner. — Na niebie i ziemi istnienie waha się między rozpaczą, nadzieją i krótkim odpoczynkiem. Ale szczęścia nigdy nie dosięga...
Wyznaję, że zastanowił mnie ten szczególny wykład astronomji, w którym fantastyczne przywidzenia pomieszały się z dokładnemi wiadomościami. Uderzyła mnie też pewna sprzeczność.
— Drogi panie — odezwałem się. — Powiedziałeś, że księżyc umarł, a jednak obecne zmiany lunacji tłomaczysz tęsknotą księżyca do ziemi. Jak to pogodzić?
Pokiwał głową i odparł:
— Bo widzisz pan i zapamiętaj to sobie, że na świecie „wszystko umiera, wyjąwszy — tęsknoty.“ Czuję, że i ja, gdy-