— Był jeden papier dziesięciorublowy... był znowu trzyrublowy sklejony, i tenbym poznała. Także srebrna pięciozłotówka i dwuzłotówka...
— Znajdzie się to! — mówił majster — tylko siedź cicho. Dzięki Bogu jeszcze, że się do grubych pieniędzy nie dobrał!...
W tej chwili uchyliły się pocichuteczku drzwi od strony podwórza, i z poza szaf sklepowych wyśliznął się ostrożnie jakiś cień, skurczony i drżący. Ale majstrowie i tego nie zauważyli.
Około północy, na strychu, podczas gdy wszyscy chłopcy pogrążeni byli w głębokim śnie, ten sam cień przypełzał do pościeli Jasia, począł przysłuchiwać się jego spokojnemu oddechowi, a wreszcie wyszeptał głosem, przypominającym syk węża:
— Jasiu!... Jasiu!...
Szept ten nie rozbudził sieroty, lecz podsunął mu marzenie. I otóż śniło się Jasiowi, że jest w nieznanym sobie ciemnym pokoju, z którego ktoś ukryty w sąsiedniej izbie usiłuje go wywabić, szepcząc:
— Jasiu!... Jasiu!...
Chłopiec znał skądciś ten głos, lecz go się lękał. Zdawało mu się, że osoba, ukryta za drzwiami, musi być przebrana w stare i zleżałe kobiece suknie i że jest straszna. W niepojęty sposób odgadywał wysoki wzrost widziadła, szkaradne rysy i fałszywy uśmiech, i czuł, że mu włosy powstają na głowie; Począł się lękać nietylko tej osoby tajemniczej i złowrogiej, ale tych pustych pokoi i mroku, który je zapełnia... Chciał uciekać, lecz nogi odmówiły mu posłuszeństwa... Chciał krzyknąć, lecz głos mu zamarł... A tymczasem drzwi wpół otwarte skrzypnęły zlekka i przez szczelinę, między niemi a futryną, zobaczył wyraźniej stare i zleżałe suknie, fałszywy uśmiech i martwe oczy widma...
Zerwał się z jękiem, i zdawało mu się, że dostrzegł ludzką
Strona:PL Bolesław Prus - Pierwsze opowiadania.djvu/259
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.