Strona:PL Bolesław Prus - Nowele, opowiadania 04.djvu/100

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Cela II-a. (Zakonnik siedzi w fotelu przed stołem i zbiera ofiary.)
Pielgrzym A. Za duszę żony i dwojga dzieci... (Kładzie złotą sztukę.)
Zakonnik. Idź, duszo pobożna, w spokoju, ofiara twoja będzie przyjęta. (Chowa pieniądz do kieszeni.)
Pielgrzym B. Ażeby Pan Bóg przywrócił zdrowie memu sparaliżowanemu ojcu... (Kładzie miedziany pieniądz.)
Zakonnik. Możesz iść. Jaka ofiara, taki skutek. (Rzuca pieniądz do puszki.)
Cela III-a. (Zakonnik, siedząc na aksamitnym fotelu, dysponuje kucharzowi obiad) Co ja ci mam dużo mówić, kiedy sam wiesz najlepiej, co i jak. Przygotuj na jutro dwie zupy: z jarzyn i rakową, łososia w galarecie z sosem zielonym, kapłona z kompotem, pieczeń sarnia, lody, do kawy konjak i benedyktynkę... Pamiętaj, popisz się, bo może będzie naczelnik powiatu.
Cela IV-a. (Zakonnik, klęcząc, czyta) Zaprawdę, gdy dzień sądu przyjdzie, nie będą nas pytać, cośmy czytali, lecz — cośmy działali. Powiedz mi, gdzie teraz są wszyscy panowie, którycheś znał, póki żywi byli?... Już ich dochody inni trzymają, a nie wiem, jeśli o nich kto wspomina?
Cela V-a. (O. Maciuś w białym habicie siedzi bardzo pijany przy stole pełnym butelek; w jego łóżku rozciąga się jeszcze mocniej pijany gość.)
Gość. Zabieram babę i wynoszę się do Ameryki.
O. Maciuś. Powiedziałem, że dam ci dwa tysiące realów rocznie, ale siedź.
Gość. Lada dzień złapią cię popy na kradzieżach i wsadzą do ula.
O. Maciuś. Nie wsadzą, bo przed każdym spowiadam się z moich grzechów, więc żaden słówka nie piśnie.
Gość. Takiś mądry?... Poczekaj, pójdę do prokuratora!
O. Maciuś. (Zataczając się, wydobywa toporek z szafy,