Strona:PL Bolesław Prus - Nowele, opowiadania 03.djvu/205

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z mieszkania… Może nawet wyskoczyłbym z okna, gdyby mi nie zabrakło władzy w nogach, jak się to zdarza podczas przykrego snu.
Zwolna odzyskiwałem przytomność. Znikły cienie, zniknął dym, w pokoju można było czytać. Pobiegłem do umywalni, zanurzyłem głowę w wodzie i otrzeźwiałem.
Co się to stało?… Czy spałem?… W każdym razie od podobnych snów niech mnie Bóg na drugi raz zachowa… A może to nie był sen, tylko naprawdę halucynacje?…
W tej chwili nietylko zrozumiałem, ale odczułem doniosłość przestróg lekarza, ażeby unikać przywidzeń, ażeby nie marzyć, bo to stanowi rzeczywiste niebezpieczeństwo w mojej chorobie.
Zegarek wskazywał czwartą; za kilkanaście minut wejdzie słońce. A ponieważ dziś muszę wyjechać za miasto, bodaj — z dziesięć wiorst, więc — nieźle byłoby do jakiejś siódmej godziny poleżeć w łóżku.
Znowu poleżeć?… I może znowu zobaczyć siatkę z gwiazd… widmo Karoliny… piękne kobiety… A potem usłyszeć rozmowę, że jestem warjat na tle erotycznem!…
O Karolino! gdybym kochał cię więcej aniżeli świat cały, więcej niż własną duszę, to jednak po dzisiejszej próbce wyrzekłbym się nietylko ciebie, ale wszystkich kobiet, jakie były, są i kiedykolwiek będą na ziemi… Już zrozumiałem, że lepiej zostać pustelnikiem, aniżeli warjatem…
Słońce weszło. Podniosłem rolety i ażeby zająć czemś uwagę, sam wyczyściłem kamasze i garderobę, wyjąłem z szafy garnitur cyklistowski, naoliwiłem panewki roweru i mocno napompowałem obręcze. Ledwie zdążyłem umyć się, szczęknął zatrzask we drzwiach i weszła uśmiechnięta służąca z herbatą. Widok jej sprawił mi pewien rodzaj zakłopotania i przemknęło mi przez myśl, że możeby zgodzić do usług lokaja?… Taka młoda dziewczyna włazi do mnie, kiedy jej się podoba,