Strona:PL Bolesław Prus - Nowele, opowiadania 03.djvu/166

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    wotnie chciano go rozstrzelać, z uwagi jednak, że butami swojemi tyle zrobił złego Turkom, co i Serbom, zmieniono mu karę na ciężkie więzienie.“

    Wnet okazało się, że Sylberszmit wiele osób pozarywał w Warszawie i że na opłacenie jego długów nie wystarczy nawet sprzedaż machin, które wytumanił od Końskiego. Licytacja jednak odbyła się i Anastazy, już za własne pieniądze, powtórnie doszedł do posiadania kilku najpraktyczniejszych aparatów szewckich, które sam niegdyś z zagranicy sprowadził. Resztę machin do dziś dnia widzieć można na Pociejowie obok starych kotłów, blaszanych szyldów i innych rupieci...
    Pewnego dnia spotkał się z Końskim literat, który onego czasu robił mu reklamy i nigdy nie mógł wyrzucić z siebie ostatniego artykułu treści moralno-społecznej.
    — No i cóż, panie Anastazy? Ochłodliśmy, hę?... Marny kruszec pochłania dziś pańską uwagę, o reformach nie słyszymy, hę?
    Koński machnął ręką.
    — Powiedz mi pan jednak — pytał już poważniej niestrudzony dziennikarz — czem się to u licha dzieje, że u nas ludzie tak prędko w życiu praktycznem zapominają o postępowych ideach?
    — Widzi pan, robi się tak z tego powodu, że podstawą przedsiębiorstwa nie mogą być ani idee, ani uczucia, lecz interesa...
    — Tak mówi ekonomja! — objaśnił dziennikarz.
    — Otóż jeżeli interesa idą bardzo opornie, a człowiek ma niewiele sił, więc obróciwszy część ich na zdobywanie bytu materjalnego, bardzo małą ich resztkę włożyć może w prace reformatorskie. Skutkiem tego posuwamy się powoli, nie tak, jakby chciała wyobraźnia.
    — No, ale czyż nie można odrazu stanąć na wyższym punk-