Strona:PL Bolesław Prus - Nowele, opowiadania 03.djvu/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

„Poprostu muszę się wygimnastykować w robocie — myślał — przynajmniej do takiego stopnia, jak fabrykanci igieł, którzy umieją przedziurawiać cienki włos i nawlekać go jeszcze cieńszym...
Chłodno rozumując, obliczał, że około pół roku musi ćwiczyć się dla nabycia potrzebnej biegłości. Od tej pory zaczął pracować już nie dla otrzymania metalu Alfa, ale dla wprawy. Uważnie dobierał materjały, spokojnie śledził ruchy manometru, flegmatycznie posuwał mikrometr i, pewnego dnia, kiedy prawie zapomniał o reakcji, skazówka manometru — opadła na zero.
— Zepsuło się co?... — szepnął. Wtem przyszło mu na myśl, że hydrometal Alfa jest zrobiony. Dostał dreszczów, wybiegł z laboratorjum, chciał nawet lecić na ulicę. Szczęściem spotkał Marka Aureljusza.
— Idź tam — rzekł — i otwórz retortę... Reakcja skończona!...
Eks-galernik pogardliwie wzruszył ramionami i poszedł do pracowni, zostawiając Juljana w szale radosnego niepokoju. Wypuścił resztę gazów z cylindra, otworzył klapę i w kilka minut później wrócił, niosąc w ręku kawał szarej substancji.
Juljan upadł Markowi Aureljuszowi w objęcia, wołając:
— Jest Alfa!... Otrzymałem Alfę!...
— A gdzie Beta, Gama i tak dalej, aż do Omegi?... — spytał go drwiącym tonem eks-galernik.
Gneist jeszcze obojętniej przyjął wiadomość o otrzymaniu Alfy.
— Trzeba — rzekł — kilka razy powtórzyć doświadczenie.
Juljan, ochłonąwszy, przyznał, że rada Gneista jest słuszną. Tak go jednak zmęczył i znudził hydrometal Alfa, że nie miał już odwagi zaczynać prób na nowo, lecz wziął się do hydrometalu Beta.
Dziwnym trafem próba udała się odrazu, a nie panujący