Strona:PL Bolesław Prus - Nowele, opowiadania 03.djvu/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

swej wiary w ruch ziemi, cisnąłbyś jej brzemię, a wyciągnął rękę do tego, które dźwigają tysiące.
Pamiętaj — kończył stary chemik — że wielkie prawdy nie są ani wyłączną zdobyczą, ani wyłączną własnością jednostek. Stworzyła je praca pokoleń, a ciężar ich jest niezmierny. Wydaje się lekkim, ponieważ nosi go na współkę z nami niezliczona gromada umysłów.
Słuchając tego, Juljan stopniowo przekonywał się, że ma do czynienia z człowiekiem przytomnym, nie z manjakiem. Miejsce oburzenia zajęła w nim ciekawość.
— Wybacz pan — rzekł — jeżelim cię obraził niedowiarstwem. Rozumiesz lepiej niż ja, dlaczegom to zrobił i dlaczego dopóty nie znikną moje wątpliwości, dopóki nie wyjaśnisz mi sposobu przygotowywania nowego metalu.
— To rozumiem — odparł starzec — tak mówi uczony, nieopętany doktrynerskiemi przesądami. Lecz pijmy kawę, która już stygnie.
Nalał kawę, podał filiżankę Juljanowi i mówił:
— Mój hydrometal, lżejszy od wody, jest aljażem glinu i wodoru. Otrzymuję go przez działanie wodoru na kaolin, pod wielkiem ciśnieniem, w niskiej temperaturze. Wydaje się to nieprawdopodobne; sam jednak zobaczysz, że tak jest. Dodam zaś, że aljaż ten, przy pewnem ulepszeniu w aparacie i metodach, można będzie otrzymywać za cenę besmerowskiej stali.
— Nie do uwierzenia — szepnął Juljan.
— Nie na tem koniec — ciągnął starzec. — Glin nasyca się wodorem w bardzo rozmaitych stosunkach. Po kilkunastu tysiącach prób poznałem kilkadziesiąt takich śpiżów i własności ich ująłem w tablice. Otóż, na mocy tych tablic, doszedłem do niezachwianej wiary, że w szeregu hydrometalów znajduje się jeden równy wytrzymałością miedzi, a lżejszy od powietrza.
Chcesz go szukać i znaleźć?...