Strona:PL Bolesław Prus - Nowele, opowiadania 02.djvu/201

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nauczyły, wątpiących przekonały, błądzących na dobrą drogę naprowadziły i smutnych pocieszyły.
Młodzieniec lekkomyślny. Spotniałem, jak mysz w pułapce! Gdyby kto połknął pigułki wszystkich Guyotów, Cauvinów, Morissonów i im podobnych, jeszcze nie doznałby tylu błogich skutków, co po jednorazowem odczytaniu waszej zbiorowej pracy. Wiem ja coś o tem piśmie. Będzie ono nudziło szczęśliwych, dla zrobienia zawodu nieszczęśliwym.
Mędrzec (żywo). Co mówisz o zawodzie?
Młodzieniec lekkomyślny. Rzecz prosta!... Każdy nieszczęśliwy, a czeka ich z pół miljona, wyobraża sobie, że wasze pismo wszystkie jego kłopoty usunie. Tymczasem większa część tych biedaków nie dostanie nic, a mniejsza — po złotówce na osobę, za co nawet porządnie upić się nie można.
Ja, gdybym miał czas zajmować się filantropją, zrobiłbym zupełnie inaczej.
Mędrzec. Zdaje mi się, że niedość poważnie zapatrujesz się na dobroczynność. Pominąwszy to jednak, ciekawym — cóżbyś ty zrobił?...
Młodzieniec lekkomyślny. Zamiast dzielić kilkanaście tysięcy rubli między sto tysięcy nieszczęśliwych, oddałbym całą sumę jednemu, ale najnieszczęśliwszemu.
Mędrzec. Pod pewnym względem nie jest to pozbawione słuszności. Ale gdzie się znajduje ów „najnieszczęśliwszy“ człowiek na świecie?... Tu leży węzeł.
Młodzieniec lekkomyślny (z uczuciem). Ja nim jestem!
Mędrzec. Filozof niczemu nie przeczy, lecz żąda dowodów.
Młodzieniec lekkomyślny. Tysiące!... Jak wiesz, nie mam rodziny, gdyż wyparli się mnie najbliżsi wszyscy krewni. Nie mam mieszkania, bo codzień nocuję w innym hotelu. Mogę być nagim, gdyż mój krawiec ani słucha o uszyciu mi na kredyt kostjumu wiosennego. Przytem — nie ja-