Strona:PL Bolesław Prus - Lalka Tom3.djvu/374

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

że wówczas byłeś zdrów, kiedyś waryował za jedną kobietą? Dziś jesteś zdrów, kiedy ci się wszystkie podobają i nie masz nic pilniejszego, jak postarać się o względy tej, która ci najlepiej przypadnie do gustu.
— Bah!... A gdyby to była wielka dama?...
— Temlepiej... temlepiej... Wielkie damy są daleko smaczniejsze od pokojówek. Kobiecość ogromnie zyskuje na szyku i inteligencyi, a nadewszystko na dumie. Jakie czekają cię idealne rozmowy, jakie miny pełne godności... Ach, powiadam ci, to ze trzy razy więcej warte...
Po twarzy Wokulskiego przeleciał cień...
— Oho! — zawołał Szuman — już widzę obok ciebie długie ucho tego patrona, na którym Chrystus wjeżdżał do Jerozolimy. Czego się krzywisz?... Właśnie umizgaj się tylko do wielkich dam, bo one mają ciekawość do demokracyi.
W przedpokoju rozległ się dzwonek i wszedł Ochocki. Spojrzał na zacietrzewionego doktora i zapytał:
— Przeszkadzam panom?
— Nie — odparł Szuman — możesz pan nawet być pomocny. Bo właśnie radzę w tej chwili Stachowi, ażeby leczył się romansem, ale... nie idealnym. Z ideałami już dosyć...
— A wie pan, że tego wykładu i ja gotów jestem posłuchać — rzekł Ochocki, zapalając podane cygaro.