Strona:PL Bolesław Prus - Lalka Tom3.djvu/156

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jest kiedy niegrzeczną, wówczas babcia straszy ją, że powie przed panem Wokulskim i... dziecko zaraz się uspakaja. Potem jeszcze napomykała o panu Rzeckim, który bywa tu niekiedy i jest bardzo lubiany przez babcię, ponieważ opowiada jej mnóstwo szczegółów z życia pana Wokulskiego. I że babcia równie lubi pana Wirskiego, który poprostu zachwyca się panem Wokulskim.
Wokulski patrzył na nią zdziwiony. W pierwszych czasach zdawało mu się, że słucha pochlebstw i uczuł przykrość. Lecz pani Stawska opowiadała to z tak naiwną prostotą, że powoli zaczął odgadywać w niej najlepszą przyjaciółkę, która jakkolwiek przecenia go, jednak mówi bez cienia obłudy.
Spostrzegł również, że pani Stawska nigdy nie zajmuje się sobą. Kiedy skończy ze sklepem, myśli o Heluni, służy matce, troszczy się interesami służącej i mnóstwa ludzi obcych, ponajwiększej części biedaków, którzy niczem odwdzięczyć się jej nie mogli. Gdy zaś i tych kiedy zabrakło, wówczas zagląda do klatki kanarka, ażeby mu zmienić wodę, albo dosypać ziarna.
„Anielskie serce!...“ — myślał Wokulski. Pewnego zaś wieczoru rzekł do niej:
— Wie pani, co mi się zdaje, kiedy patrzę na panią?
Spojrzała na niego zalękniona.
— Zdaje mi się, że gdyby pani dotknęła czło-