Strona:PL Bolesław Prus - Lalka Tom3.djvu/024

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Stawski był wówczas chory i że za parę tygodni spodziewa się o nim stanowczych wiadomości.
Słuchając tego, pani Misiewiczowa kilka razy odwołała się do pomocy chustki... Pani Stawska była spokojniejsza, tylko parę łez stoczyło się jej po twarzy. Aby ukryć wzruszenie, zwróciła się z uśmiechem do córeczki i rzekła półgłosem:
— Podziękuj Heluniu panu, że nam przyniósł wiadomość o tatce.
Znowu łzy jej błysnęły, ale opanowała się; tymczasem Helunia zrobiła dyg przed Wokulskim, a następnie przypatrzywszy mu się wielkiemi oczyma, nagle schwyciła go za szyję i ucałowała w same usta.
Nieprędko zapomnę zmian, jakim uległa fizyognomia Stacha, wobec tak niespodzianych pieszczot. Ponieważ, o ile wiem, jeszcze nigdy nie pocałowało go żadne dziecko, więc w pierwszej chwili cofnął się zdziwiony; potem objął Helunię za ramiona, wpatrywał się w nią ze wzruszeniem i pocałował w głowę. Byłbym przysiągł, że wstanie z krzesła i powie pani Stawskiej:
„Pozwól pani, ażebym zastąpił ojca tej kochanej dziecinie...“
Ale... nie powiedział tego; spuścił głowę i wpadł w zwykłą sobie zadumę. Dałbym połowę mojej rocznej pensyi, ażeby dowiedzieć się: o czem on wtedy myślał. Może o pannie Łęckiej?... Eh,