Strona:PL Bolesław Prus - Lalka Tom2.djvu/379

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Bo jeżeli mnie posądza o interesowność i nie uznaje żadnych wyższych pobudek w sercu kobiety, to przecie powinien rozumieć, że za 50.000 rubli nie oddam miliona“...
Kiedy mi to powtórzyła prezesowa, wbiegłem do pokoju panny Eweliny i, nie powiedziawszy ani słówka, upadłem jej do nóg... Teraz w Warszawie zrobiłem testament, a w nim mianowałem ją jedyną i wyłączną spadkobierczynią, choćbym umarł przed ślubem. Cała moja rodzina przez całe życie nie dała mi tyle szczęścia, ile to dziecko w ciągu kilku tygodni. A co będzie później!... Co będzie później, panie Wokulski?... Nikomu nie zadałbym podobnego pytania — zakończył baron mocno targając go za rękę. — No, dobranoc...
— Zabawna historya! — mruknął Wokulski po odejściu barona. — Ten staruszek naprawdę wdeptał się po szyję...
I nie mógł odpędzić wizerunku barona, który jak cień coraz to wypływał na amarantowe tło siedzenia. Więc patrzył na jego chudą twarz, na której płonął ceglasty rumieniec, na włosy, jakby posypane mąką, na oczy wielkie, a zapadnięte, w których tlił się blask niezdrowy. Komiczne i smutne wrażenie robiły wybuchy namiętności w człowieku, który nieustannie zasłaniał sobie gardło, sprawdzał, czy okno jest dobrze zamknięte i siadał w przedziale coraz na innem miejscu z obawy przeciągów.