— Krzeszowski wściekłby się...
Dzwonek. Trzy konie z miejsca ruszyły cwałem.
— Yung naprzodzie...
— To właśnie głupstwo...
— Już minęli zakręt...
— Pierwszy zakręt, a gniady tuż za nim...
— Drugi... Znowu wysunął się...
— Ale gniady idzie...
— Pąsowa kurtka wtyle...
— Trzeci zakręt... Ależ Yung nic sobie z nich nie robi...
— Gniady dopędza...
— Patrzcie!... patrzcie!... Pąsowy bierze gniadego...
— Gniady na końcu... Przegrałeś pan...
— Pąsowy bierze Yunga...
— Nie weźmie, już ćwiczy konia...
— Ale... ale... Brawo Yung!... Brawo Wokulski... Klacz idzie jak woda!... Brawo!...
— Brawo!... brawo!...
Dzwonek. Yung wygrał. Wysoki sportsmen wziął klacz za uzdę i zaprowadziwszy przed trybunę sędziów, zawołał:
— Sułtanka!... Jeździec Yung!... Właściciel anonim...
— Coto anonim... Wokulski... Brawo Wokulski!... — wrzeszczał tłum.
— Właściciel pan Wokulski! — powtórzył wysoki dżentlmen i odesłał klacz na licytacyą.
Strona:PL Bolesław Prus - Lalka Tom1.djvu/382
Ta strona została uwierzytelniona.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/2/29/PL_Boles%C5%82aw_Prus_-_Lalka_Tom1.djvu/page382-1024px-PL_Boles%C5%82aw_Prus_-_Lalka_Tom1.djvu.jpg)