Strona:PL Bolesław Prus - Lalka Tom1.djvu/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
VIII.
Medytacye.

Znalazłszy się na ulicy, Wokulski stanął na chodniku, jakby namyślając się dokąd iść? Nie ciągnęło go nic, w żadną stronę. Dopiero gdy przypadkiem spojrzał wprawo, na swój nowo wykończany sklep, przed którym już zatrzymywali się ludzie, odwrócił się ze wstrętem i poszedł wlewo.
„Dziwna rzecz, jak mnie to wszystko mało obchodzi“ — rzekł do siebie. Potem myślał o tych kilkunastu ludziach, którym już daje zajęcie i o tych kilkudziesięciu, którzy od pierwszego maja mieli dostać u niego zajęcie, o tych setkach, dla których w ciągu roku miał stworzyć nowe źródła pracy i o tych tysiącach, którzy dzięki jego tanim towarom, mogliby sobie poprawić nędzny byt — i — czuł, że ci wszyscy ludzie i ich rodziny, nic go w tej chwili nie interesują.
„Sklep odstąpię, nie zawiążę spółki i wyjadę za granicę — myślał“.
„A. zawód, jaki zrobisz ludziom, którzy w tobie położyli nadzieję?“
— Zawód?... Alboż mnie samego nie spotkał zawód?...
Wokulski idąc, poczuł jakąś niewygodę; lecz dopiero zastanowiwszy się, osądził, że męczy go