Strona:PL Bolesław Prus - Faraon 03.djvu/011

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

tężniejszej w państwie, bodaj że potężniejszej, aniżeli zmarły faraon.
Ale za młodym panem stało kilkunastu jenerałów, w dziedzińcu błyszczały śpiżowe pułki gwardji, a przez Nil już przeprawiała się armja z nad Sodowych jezior, upojona triumfem, zakochana w swym wodzu.
Potężny Herhor zbladł jak wosk, i z zaciśniętej krtani nie mógł wydobyć głosu.
— Pytam się waszej dostojności — spokojnie powtórzył faraon — jakiem prawem na twojej infule znajduje się wąż królewski?
— To jest infuła dziada waszego, świętego Amenhotepa — cicho odparł Herhor. — Najwyższa rada nakazała mi przywdziewać ją w ważnych okolicznościach...
— Święty dziad mój — mówił faraon — był ojcem królowej i w drodze łaski otrzymał prawo ozdabiania swej infuły ureuszem. Lecz, o ile mi wiadomo, jego uroczysty strój znajduje się między relikwjami świątyni Amona.
Herhor już ochłonął.
— Racz pamiętać wasza świątobliwość — objaśnił — że przez całą dobę Egipt był pozbawiony prawego władcy. Tymczasem musiał ktoś budzić i układać do snu boga Ozyrysa, udzielać błogosławieństwa ludowi i składać hołdy przodkom królewskim.
Na tak ciężki czas, najwyższa rada kazała mi odziać się w świętą relikwję, aby rząd państwa i służba bogom nie ulegały opóźnieniu. Z chwilą jednak, gdy mamy prawego i potężnego władcę, składam cudowną relikwję...
To powiedziawszy, Herhor zdjął z głowy infułę, ozdobioną ureuszem, i podał ją arcykapłanowi Mefresowi.
Groźna twarz faraona wypogodziła się i pan skierował kroki swoje do tronu.
Nagle zastąpił mu drogę święty Mefres i schyliwszy się do ziemi, rzekł: