Strona:PL Bolesław Prus - Faraon 02.djvu/011

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Po kilkumiesięcznym zgiełku wpaść w taką ciszę, zamienić dwór książęcy na ciemność i samotność, a zamiast uczt, kobiet, muzyki czuć dokoła siebie i nad sobą ciężar murów...
— Oszalałem!... oszalałem!... — mówił do siebie Ramzes.
Była chwila, że chciał opuścić świątynię natychmiast; ale potem przyszła mu myśl, że mogą nie otworzyć bramy. Widok brudnych nóg własnych, popiołu, który sypał mu się z włosów, szorstkość pokutniczej płachty — wszystko to napełniało go obrzydzeniem. Gdyby choć miał swój miecz!... Ale czy w tem odzieniu i w tem miejscu ośmieliłby się go użyć?...
Uczuł niepokonany strach, i to go otrzeźwiło. Przypomniał sobie, że bogowie w świątyniach zsyłają na ludzi trwogę, i że ona ma być wstępem do mądrości.
— Jestem przecie namiestnikiem i następcą faraona — pomyślał — cóż mi tu kto zrobi?...
Podniósł się i wyszedł ze swej celi. Znajdował się w wielkim dziedzińcu, otoczonym kolumnami. Gwiazdy jasno świeciły, więc zobaczył — na jednym końcu podwórza olbrzymie pylony, na drugim otwarte wejście do świątyni.
Poszedł tam. Ode drzwi panował mrok, a gdzieś bardzo daleko płonęło kilka lamp, jakby unoszących się w powietrzu. Wpatrzywszy się, dojrzał między wejściem i światłami cały las gęsto ustawionych, grubych kolumn, których wierzchołki rozpływały się w ciemności. W głębi, może o paręset kroków od niego, niewyraźnie widać było olbrzymie nogi siedzącej bogini i jej ręce, oparte na kolanach, od których słabo odbijał się blask lamp.
Nagle usłyszał szmer. Zdaleka, z bocznej nawy, wysunął się szereg białych figurek, idących parami. Była to nocna procesja kapłanów, którzy oddawali hołd posągowi bogini, śpiewając na dwa chóry:
Chór I. „Ja jestem Tym, który niebo i ziemię stworzył i wszystkie na nich stworzenia zrobił.“
Chór II. „Ja jestem Tym, który wody zrobił i wielką po-