Strona:PL Bolesław Prus - Drobiazgi.djvu/136

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dokoła swoje udziały w kierunku ruchu słońca; na chlubę jednak obecnych wyznać należy, że wątpliwości te umilkły dosyć prędko. I istotnie nie mogło być inaczej, ponieważ sznur publiczności rozciągał się od zachodu ku wschodowi, a więc nie tak jak rano, i zakład dobroczynny, rozdający darmo piwo i przekąski, stał od strony północnej, a więc znowu nie tam, gdzie rano. Nie dziw zatem, że wobec tak stanowczych argumentów, opozycja musiała się cofnąć, i że na miejsce jej, w dobranem zgromadzeniu, zapanowała najzupełniejsza wiara w wielkie znaczenie zmiany frontu dla interesów europejsko-ekonomicznych wogóle, a miejscowo-rolniczych w szczególności.
Nie koniec jednakże na tem.
Pewna liczba osób, które, skutkiem dłuższego pobytu w średnich zakładach naukowych, posiadały dość znaczne ukształcenie humanitarne, a skutkiem wieloletnich stosunków z komornikami nabyły dużo biegłości śledczej, otóż pewna liczba tych osób wykryła podstęp w konkursie:
— Sąsiedzie! — mówił jeden. — Czy uważasz, dlaczego ta Amerykanka tak dobrze kosi?...
— No?... może dlatego, że dobrze zbudowana?...
— Ho! ho!... złapali cię, ptaszku, tak jak i sędziów. Oto widzisz dlatego, że fornal, co ją powozi, to nie fornal, ale jakiś majster, nawet kto wie, czy uniwersytetu nie skończył, a może i sam z Ameryki przyjechał...
— Bój się Boga, co gadasz?... I po czemżeś ty to poznał?...
— Aha... widzisz! poznałem po moim sprycie. Słuchaj-no: uważasz ty tego Amerykanina, co chodzi za żniwiarką?...
— Uważam. Jego tu przysłał fabrykant....
— Aha!... A czy ty uważasz, że on z fornalem po amerykańsku gada?...
— Bój się Boga!...
— Posłuchaj tylko.
Jakby na potwierdzenie, żniwiarka, powożona przez za-