Strona:PL Bolesław Leśmian-Sad rozstajny.djvu/108

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    Dla gościa, co przybiegnie z wieńcami nad czołem
    I rozwidni podziemie błyskawicą oczu!

    Znany w gronach aniołów z upojeń i śmiechu,
    Tępiciel żmij na słońcu, wesela podczaszy —
    Szmer pokątny skinieniem swej fletni wystraszy
    I przywróci dźwięk czysty wszelakiemu echu.

    Znawca uczt doskonałych, przodownik marzenia,
    Nie mogąc ucztujących odróżnić od chmury,
    Każe dzwonić kielichom godzinę zbawienia
    I napełni je winem starem, jak lazury!

    Lecz próżno, gdy ich wabi mgła widzeń słoneczna,
    Nasłuchują, azali podwojów ościeże,
    Ze snów rdzawych zbudzone —
    skrzypną swoje: »wierzę!« —
    Gość nie przyjdzie —
    a uczta dla smutnych zbyteczna...