Strona:PL Bolesław Leśmian-Napój cienisty.djvu/081

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    Mam stały wyraz twarzy, niby Człowek[1] Śmiechu.
    Znam tę powieść i inne... Ta sama dziewczynka
    Uczyła mnie czytania, jak się uczy grzechu,
    I jestem pełna wiedzy, jak do listów skrzynka.

    Mam zamiar pisać powieść, której bohaterką
    Jest Praścieżka, wiodąca urwiskami w Pralas,
    Gdzie ukryła się lalka, — i nikt jej nie znalazł!
    Duszę ma z macierzanki i patrzy w lusterko.

    Mówi tylko dwa słowa: Papa, albo Mama.
    Mama — mówi do śmierci, a Papa — do grobu,
    I śmieje się... Sen chwieje łbem u próżni żłobu,
    A ona śmiechu swego nasłuchuje sama...

    Koniec mojej powieści jest ten, że Praścieżka
    Odbiera sobie życie... W mgle o tem są wzmianki...
    Ginie świat... Z rodzicami znika lalka — śmieszka.
    Nic niema, prócz lusterka i prócz macierzanki.

    Wartoż pisać tę powieść? Baśń wyszła już z mody,
    Jak krynolina z tęczy!... Módl się do korala
    O wiersz barwny!... Zszarzały dusze i ogrody,
    A mnie wkrótce do lalek poniosą szpitala!

    Wyrwę w biodrach zasklepią, brew wznowią nad okiem,
    Wargom uśmiech narzucą taki, że aż zbrzydnie,
    I na pokaz wystawią, abym się bezwstydnie
    Do przechodniów łatanym mizdrzyła urokiem.

    Stracę wartość. Nastąpią cen spadki i zniżki.
    I wówczas, gdy już mroki poczuję w pobliżu,
    Wyciągnę dłonie ścisłe i wklęsłe, jak łyżki,
    Do Boga, co nie za mnie umierał na krzyżu!


    1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – Człowiek.