Przejdź do zawartości

Strona:PL Bogusławski - Cud czyli Krakowiacy i Górale.djvu/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Bryndus.

A ja za pozwoleniem panacka mojego,
I godnej wej matuli, niech oblubienicę
Psywitam.

(Całuje ją w rękę.)

Prawda, tęskniłaś bes swego.

Morgal.

Jamanta.

Basia.

Nie.

Bryndus.

Jak to nie?

Bartłomiej.

Ma dosyć zabawek.

Bardos.

Czasem też pasie krówki, lub szuka turkawek.
Oj, już też nie dla ciebie przysmaczek nieboże
Którego ty tu szukasz.

Morgal.

Oto mi wej spacek, jednak casem moze
Wspomniała panienecka na swego Bryndusa?

Basia.

Ras tylko.

Morgal.

Bo nowego pewnie umizgusa
Dostała panna.

Basia.

Moze.

Dorota (ciągnie ją za suknię.)

Cyt-ze.