Strona:PL Bogdanowicz Edmund - Sępie gniazdo.djvu/158

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Senor, smutną ci przynoszę wiadomość, ale jednocześnie mogę cię pocieszyć. Syn twój wpadł w ręce bandytów.
— To wiem! — rzekł don Carlos, podnosząc nagle głowę — ale skąd masz tę wiadomość?
Piotruś w krótkich słowach opowiedział całą przygodę w llanosach i widzenie się z don Fernandem.
Don Carlos słuchał ze schyloną głową, a dwie duże łzy perliły się w jego oczach.
— Palec Boży! Opatrzność! — szeptał do siebie. — Ja go zgubić chciałem, ja go ograbiłem z ojcowizny, a on mi ratuje syna...
Skończywszy opowiadanie, Piotruś począł rozwijać swoje plany:
— Ostatecznie wiem, gdzie jest kryjówka bandytów i z łatwością ująć ich można. Potrzeba tylko do tego ludzi sprawnych i obytych ze stepem.
— O, co do tego, — oświadczył don Basilio — to rzecz najmniejsza! Mam tu pod ręką kilku vaquerosów stryja, a mój Chica jedyny do tropienia w stepie.