Przez ten czas zbiegowie opowiedzieli sobie wzajemnie swoje przygody.
Piotruś, niestety, niewiele pamiętał ze swej przeszłości. Wiedział tylko, że go uprowadzono w góry, gdy miał lat kilka zaledwie. Przyszedł na świat daleko „tam“, przyczem wskazywał na południe ku llanosom. Czy to jednak było w Kolumbii czy Brazylji, tego nie wiedział i nazw tych nawet nie znał. Wiedział tylko, że rodzice mówili tak, jak doktór Mański, że w okolicy mówiono tak samo, a także językiem podobnym do hiszpańskiego. Piotruś opowiadał tym właśnie językiem, mieszając doń tylko wyrazy z narzecza Aymarów.
Dr. Mański domyślał się, że chłopiec pochodzi z Parany, z tamtejszych kolonij polskich i obiecywał sobie, iż dotrze wkońcu do jego rodziny. Nie rozumiał tylko, jakim sposobem chłopiec dostał się aż tak daleko, w Andy, na pogranicze Wenezueli. Wprawdzie Piotruś mówił coś uwiezieniu go przez kogoś, który mówił jeszcze innym, nieznanym mu językiem, i o porwaniu go, czy też oddaniu Aymarom w llanosach, ale wszystko to
Strona:PL Bogdanowicz Edmund - Sępie gniazdo.djvu/031
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.