Strona:PL Bobrowski - Pamiętniki.djvu/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

się rozumieć w granicach przyzwoitości i galanteryi właściwej jego epoce i wiekowi. Chciwości nie miał najmniejszej, kart nigdy do rąk nie brał, a przez całe życie oprócz procesu z ojczymem pamiętam tylko jeden i to kompromisem zakończony. Zato sam często bardzo wzywany bywał na sędziego polubownego. Stronom nigdy dekretu nie ogłaszał, a napisany doręczał zapraszając, by się z wrażeniami przed żonami wygadali, co i im samym i sędziom ulgę przyniesie. Mnóstwo miał znajomych w całej prowincyi, w najprzeróżniejszych sferach społecznych, a że mnie jeszcze w szkołach będącego lubił brać z sobą, z tego powodu i ja od najwcześniejszej młodości koligacye, stosunki i dużo ludzi — przez pamięć ojca później mi życzliwych, poznałem. Taki łatwy, miły i uprzejmy człowiek bez żółci i zarozumiałości, a wesoły i dowcipny, zarówno przyjemnym był gospodarzem, jak pożądanym gościem; to też w domu bywało zawsze gwarno, a za domem bywał duszą zgromadzeń.
»Śliczna to była para ludzi« mówił mi jeden ze współczesnych »kiedy się rodzice twoi po ślubie w Sofijówce i na jubileuszu w Kunie pokazali«. Wszakże o tej piękności swojej matka moja pamiętać nie chciała, dla ważniejszych obowiązków o nie zapominając. Przypominam ją sobie jeszcze bardzo ładną i nie mającą lat 30, skromnie ale z gustem ubraną, a tego dużo miała, wyjeżdżającą z konieczności, na jaką fetę okoliczną — ale nigdy nie zasłyszałem by czyjejś piękności lub tualety pozazdrościła! Przeciwnie, okoliczne elegantki zawsze jej się radziły, wzywając o radę, i bardzo ją lubiły — nie spotykając emulacyi. Nie tyle wykształceniem, — które w epoce jej wychowania bardzo było ograniczone szczególnie dla kobiet, — wiele otwartym umysłem, intuicyjną pojętnością, a wielkiem serca ciepłem górowała nad innemi kobietami. Wykształceńsi mężczyźni lubili z nią obcować, spotykając umysł otwarty, pragnący poważniejszej strony, łatwo obejmujący, a czuły na wszystko co wzniosłe. Sercem, gotowością do posługi pociągała kobiety. Wierna w uczuciach, umiała zapomnieć o sobie — ale umiała też i nie lubić, w czem często uprzedzeniami się rządziła. Miała reputacyą dumnej — z góry ludzi traktującej. Bywało to czasem, ale wtedy tylko, gdy jej samej ktoś imponować chciał — czego zgoła nie znosiła — a szczególnie nadymania się parweniuszów pieniężnych, których niemiłosiernie osądzała. W takich wypadkach ojciec mój nazywał ją »swoją Biberszteinówną« — boć rodu tego ludzie »z wyniosłego animuszu« znani są. Mało bardzo z domu wyjeżdżała,