Strona:PL Bobrowski - Pamiętniki.djvu/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

browski zanadto jeszcze ziemianinem. By sądzić naród, trzeba go brać w całku i porównywać go z całym drugim narodem, albo przynajmniej zestawiać nie dwa ziemiaństwa ale dwie narodowe intelligencye i ich aspiracye. — Są to drugorzędne usterki, niknące prawie wobec zalet pracy Bobrowskiego. Ocena stosunków, sądy o warunkach rządowej akcyi na kraj i o ludziach którzy tę akcyę urzeczywistniali, są tak słuszne i trafne w Pamiętnikach, że świadczą o wielkich politycznych uzdolnieniach Bobrowskiego, a są diametralnie przeciwne temu jak się na też same przedmioty zapatrywała i jak je oceniała przeważna większość krajowej polskiej inteligencyi. — Dodajmy, że Bobrowski miał w społeczeństwie rosyjskiem stosunki, że chętnie z Rosyanami przestawał i wielu rzeczy od nich się wyuczył. — Bobrowski nie potępia bezwarunkowo nawet Bibikowa, maluje go jako człowieka władzy i przemocy, ubóstwiającego bierne posłuszeństwo, ale nieunoszącego się plemienną nienawiścią (I., 228). Chwali bez zastrzeżeń ks. Wasilczykowa i Annenkowa jako wielkorządców. — Uważa tak zwane inwentarze wprowadzone przez Bibikowa jako największe dobrodziejstwo, które na kraj spłynęło, bp wprowadziło prawną normę pożycia z włościanami (I., 229); uważa nakoniec (II., 488) ogłoszenie przez rząd podczas powstania 1863 r. niezwłocznego przymusowego wykupu ziemi, jako jedyny dodatni skutek powstania.
Żal T. Bobrowskiego do powstańców był bardzo głęboki i wybucha czasami w kształcie oskarżenia. Poczytuje Bobrowski młodszemu od niego pokoleniu (I., 95) tę historyczną winę, że karmiąc się mrzonkami, z niecierpliwością i uporem godnym lepszej sprawy, wystąpiło w chwili przeistoczenia się społecznego (przez wyzwolenie włościan) z akcyą polityczną i zbrojną, na fałszach cudzych i własnych opartą. — Żal ten wylewał się mimowolnie. Sunt lacrimae rerum w życiu narodów! dodawał. Stało się więc, musiało się stać; jednakże sam Bobrowski pamiętał, że za młodu, za czasów jeszcze Mikołaja (I. 181) tłómaczył innym, że gdyby cesarz Mikołaj szedł śladami brata swego Aleksandra I., kto wie jak daleko bylibyśmy już byli na drodze pojednania, którego cechą byłby, jak on mniemał wówczas, zupełny indyferentyzm. »Słysząc uwielbienia Aleksandra I., dodaje, przychodziło sądzić sprawy Mikołajowskie odwrotnie i dopatrywać w nich zrządzenie losu, któren pomimo nas i lepiej od nas troszczył się o zachowanie narodowości naszej«. — To też końcowe uwagi zamykające Pamiętniki, pełne są nie zwątpienia i rozpaczy,