Strona:PL Bliziński - Komedye.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Albin. Jakto?
Sędzia (chodząc). A naturalnie; wiem, że pytasz się tak sobie tylko... na wiatr... bez celu...
Albin. Mógłżeby pan Sędzia przypuszczać?
Sędzia. Ja wszystko przypuszczam... Oho! znam ja cię ptaszku, jesteś bałamut... kobieciarz...
Albin. Ja?
Sędzia. A któż?... ja może?
Albin (układnie całując go w ramię). Panie sędzio... tak, mówiąc między nami.. rozumie się nie dziś, ale kiedyś.. bo bądźmy sprawiedliwi... (Sędzia unikając jego wzroku chodzi znowu) wszak ludzie są ułomni... a jednak, pomimo to wszystko, dziś pan sędzia jest mężem przykładnym, i ojcem najpiękniejszej panny z całego tutejszego towarzystwa..
Sędzia (n. s.). Basia dała mi głupią rolę.
Albin. Czyż każdy z nas, jeżeli tylko niema w żyłach wody zamiast krwi, nie nosi już w sobie wrodzonego uwielbienia dla tej płci nadobnej?
Sędzia (n. s ) Ma rację.
Albin. Ktoś, coby tego nie doświadczał, nie wartby był nazywać się mężczyzną....
Sędzia (n. s.) Ma rację, jak honor kocham..
Albin. Wszystko to, na co zżymają się przesadzeni moraliści i dewotki, nie dowodzi nic innego, jak tylko pełni życia, stanu normalnego człowieka, i nie sprowadza owych fatalnych następstw, o jakich podoba im się mówić...
Sędzia. Nie sprowadza, nie sprowadza; kto wie!
Albin. Panie sędzio, mówmy otwarcie. Cobyś pan powiedział o człowieku, nie mówię już o młodym, ale nawet w pewnych latach, tak naprzykład w wieku pańskim, chociażby ojcu rodziny... któryby przechodząc koło ładnej kobiety, odwrócił się ze wstrętem, od tego arcydzieła natury?
Sędzia. Co bym powiedział?... No, cóż chcesz... powiedziałbym, że to — jest... jakiś wyrodek, dziki człowiek..
Albin. I ja toż samo... zatem, jesteśmy w zgodzie...
Sędzia (spostrzegając się). Ale przepraszam, nie jesteśmy w zgodzie... ja o Pawle, ty o Gawle...
Albin. Jakto, mówimy obadwaj o kobietach... (sędzia znowu chodzi) i wiem, że pan sędzia jest przekonany, tak samo jak ja, że chwilowe zajęcie się pięknością, owe przelotne zachwycanie się wabiącemi nas po drodze wonnemi kwiatkami, nie obowiązuje do niczego, jestto tylko niewinna praktyka, próbowanie sił własnych. Tymczasem każdy z nas ma jeden cel wytknięty przed sobą, to jest ożenienie się, ustatkowanie... i w tej myśli, pomiędzy owemi kwiateczkami upatruje takiego, któryby posiadał coś więcej, od samej woni i barwy, tem czemś jest stanowisko, i...
Sędzia (stając). I majątek zapewne...
Albin. No chociażby i majątek... Wszak zakochujemy się zawsze dla czegoś.. a im więcej zalet...
Sędzia (ironicznie). Naturalnie... (n. s.) Mam gotową intrygę, jak honor kocham! (gł.) Więc tybyś się bez majątku nie potrafił zakochać?
Albin. Za pozwoleniem, nim przyjdziemy do dyskusji nad tą kwestją, pragnąłbym...