Strona:PL Bliziński - Komedye.djvu/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

obie ręce). No witajże mi pan... doprawdy, że stęskniliśmy za panem.
Józef. O pani! gdyby w tem co pani powiedziałaś może na pół żartem, bez myśli, była choć cząsteczka rzeczywistej prawdy, byłbym najszczęśliwszym z ludzi.
Mania. Za pozwoleniem, cofam wszystkie pochwały. Czy to ma być grzecznością, przypisywać mi obłudę, i chęć żartowania w przedmiocie, którego nie potrafiłabym traktować inaczej, jak na seryo?... Wstydź się pan, gniewam się!
Józef. Czy tym razem na żarty?
Mania. Tym razem na prawdę, (innym tonem) Ach i co mam z panem do mówienia!... wystaw pan sobie...
Emilia (we drzwiach). Maniu!
Mania (n. s.) Masz tobie... (głośno) Ah! jesteś już... służę ci... (do Józefa z uśmiechem) Przeszkodziła nam Pójdź pan, zaprezentuję pana ładnej pannie, będziesz nas pan bawił... (biegnie naprzód).
Józef (biorąc kapelusz, do siebie) Gdybym był choć cokolwiek więcej zarozumiały, to przyjęcie usunęłoby wszystkie moje obawy... Ha! zobaczymy... daj Boże, aby to nie było złudzeniem (w chwili gdy ma wychodzić za pannami, które nań czekają, po za drzwiami widać idącego od prawej strony Albina, prowadzącego pod rękę z jednej strony Sędzinę, a z drugiej p. Dołężynę, osobę bardzo otyłą. Przed gankiem puszcza je i ociera pot z czoła. Pani Dołężyna dziękuje mu uprzejmym dygiem i oddala się w lewą stronę. Zasłona spada).



AKT II.
Dekoracja taż sama.


SCENA I.
(Sędzina siedzi na kanapie robiąc coś na drutach. Mania siedzi na boku zamyślona z książką w ręku).

Sędzina (spoglądając na Manię, po chwili.) Czego się kochaneczka moja tak zamyśliła?
Mania (budząc się z zamyślenia). Ja? nie, mateczko... czytam.
Sędzina (śmiejąc się). I to z takiem zajęciem, że od pół godziny już patrzysz w okno, zamiast w książkę.
Mania. Zdawało się mateczce..
Sędzina (j. w.) Ale, moje kochane dziecię, ja się temu wcale nie dziwię... jesteś w wieku gdy, serduszko zaczyna bić mocniej i główka pracować... (p. c.) a że pana Albina możemy już uważać jak po deklaracyi, gdyż oczywiście lada chwila się oświadczy, po formie...
Mania (wstając). Ale mateczko ja nie o nim wcale myślała...
Sędzina. Nie o nim? więc myślałaś o kim innym?
Mania. Ale ja nie, gdzież tam!... tylko chciałam powiedzieć, że jeżeli pomyślałam o panu Albinie, to bynajmniej nie w tem znaczeniu, jak mama rozumie...
Sędzina. Jak to?
Mania (stanowczo, z minką). Ja