Strona:PL Björnstjerne Björnson - Dziewczę ze Słonecznego Wzgórza.djvu/165

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

stwie i tak sobie nie wiele z tych zabiegów robił, że nawet nie uznał za stosowne przestrzec syna.
Nie było to zresztą potrzebne, bo Endrid wiedział dobrze zarówno, jak ojciec, że ich ród musi zostać w inny sposób podniesiony, że musi wchłonąć w siebie krew drugiego rodu, równego wiekiem i znaczeniem.
Na nieszczęście był ów młodzieniec nieco niezręczny i niezaradny w tych sprawach, tak, że wszyscy poczęli mu niedowierzać. Rozniosła się fama, że jeździ rozglądać się za dobremi partjami, a jeśli komuś raz taką łatkę przyczepią, to spotyka się z odmową, gdyż chłopi są płochliwi.
Endrid spostrzegł to odrazu, bo chociaż nie był bardzo sprytny, posiadał dużą zdolność odczuwania sytuacji. Zauważył też, że położenia jego nie poprawia zgoła to, iż się nosi po miejsku i paraduje ze swoją, jak ją zwano, „cygańską mądrością“. Miał dużo szlachetności i charakteru, oraz subtelności, przeto przykrości doznane tu i owdzie skłoniły go do stanowczego kroku. Wyzbył się miejskiego stroju i miejskich obyczajów, oraz manier i zaczął pracować u swego ojca, jako zwyczajny parobek.
Ojciec zrozumiał to wszystko, ba... prędzej jeszcze od syna, i poprosił żony, by na nic, co czyni, nie zważała i by udawała, że tego nie spostrzega wcale.
Nie mówiła przeto z synem o małżeństwie. Nikt nic dał mu poznać, iż dostrzega zmianę, jaka w nim zaszła. Przeciwnie, ojciec zaczął go coraz bardziej