Strona:PL Beaumarchais - Wesele Figara.djvu/172

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
„Brysiu, cyt! puść swego pana!...“
Gach rzemiosło dobrze zna:
Sam Piotrowi sprzedał psa...
HRABINA.
Jedna, choć nie kocha męża,
Dba o czci niestarty blask;
Druga, tkliwsza na szept węża,
Mężowi nie szczędzi łask;
Wierzcie, cnotą ta zwycięża,
Która, strzegąc własnych lic,
O drugich nie sądzi nic.
HRABIA.
Parafjanka, tam do kata,
Z sercem nieczułem jak głaz,
Licha starań to odpłata;
Wiwat dama z górnych klas!
Nakształt bitego dukata,
Stempel z władcy wziąwszy rąk,
Wszystkim wiernie służy w krąg.
MARCELINA.
Jedno pewne jest: to matka,
Co nam życia dała chrzest;
Wszystko inne, et, zagadka,
Miłości to sekret jest...
FIGARO podejmuje melodję.
Stąd, wiadomo, rzecz nierzadka,
Palcem mógłbym wskazać wam:
Syn — brylant, choć ojciec cham.

Różnie ludzi los obdarza:
Królem ten, pastuchem ów;
Traf różnicę całą stwarza,
DUCH ją zatrzeć może znów;
Tysiąc królów, z ołtarza,
Śmierci zmiótł wszechmocny gest:
Wolter nieśmiertelny jest.