Strona:PL Beaumarchais - Wesele Figara.djvu/029

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

hulaką, ot, jak inni panowie dzisiejsi. Ale co można powiedzieć w teatrze o wielkim panu, bez obrażenia wszystkich, jeśli nie skarcić lekko zbytek jego płochości? Czyż to jest wada, której się sami zapierają? Widzę już jak wielu z nich rumieni się skromnie (o, szlachetny wysiłek!), przyznając że mam słuszność.
Chcąc tedy osądzić mego panka, okazałem wszelako ten wielkoduszny szacunek, że nie użyczyłem mu żadnej z przywar gminu. Powiecie, że nie mogłem był tego uczynić, i że byłoby to pogwałceniem wszelkiego prawdopodobieństwa? Zatem, skoro nie uczyniłem, zapiszcie to na dobro mej sztuki.
Wada nawet o którą go obwiniam nie wywołałaby komicznego starcia, gdybym, w przystępie dobrego humoru, nie przeciwstawił mu arcy-wygi, prawdziwego Figara, który, broniąc Zuzanny jako swej prawej własności, równocześnie drwi sobie z zamiarów pana i oburza się bardzo uciesznie, iż ten ośmiela się walczyć na spryt z nim, Figarem, mistrzem w tego rodzaju szermierce.
Tak więc, z dość żywej walki między nadużyciem i potęgą, zdeptaniem zasad, hojnością, sposobnością, wszystkiem co pokusa ma najwymowniejszego, i tem co, z drugiej strony, temperament, spryt, zdeptana ambicja mogą przeciwstawić temu atakowi, rodzi się w mojej sztuce zabawna gra. Mąż-uwodziciel, nękany, skłopotany, raz po raz wytropiony i wystrychnięty na dudka, musi trzy razy w ciągu dnia paść do nóg żony, która, dobra, pobłażliwa i czuła, przebacza w końcu; jak w życiu! Cóż w tym morale tak nagannego, panowie?
Czy wydaje się on wam nieco lekki, jak na powagę, z którą tu przemawiam? Więc oto macie nieco surowszy, który rani wasze oczy w mem dziele, mimo żeście go nie szukali: a to, iż wielki pan, dość rozpustny aby chcieć poddać swym kaprysom wszystko co odeń zawisłe, aby igrać na swoich terytorjach z wstydem młodych poddanek, musi, jak mój hrabia, stać się w końcu pośmiewiskiem własnej służby. I to autor wyraził bardzo silnie, skoro, w piątym akcie, Almawiwa, wściekły, sądząc iż pognębi niewierną żonę, wska-