brze czy źle, można się było przekonać. Czy że trudność odtworzenia tej sztuki pobudziła ich współzawodnictwo, czy że uczuli, wraz z publicznością, iż, aby trafić jej do smaku, trzeba nowych wysiłków, nigdy równie trudnej sztuki nie odegrano tak świetnie. Jeżeli autor (jak osądzono) został poniżej siebie, niema zato ani jednego aktora, któregoby reputacji dzieło to nie ustaliło, nie wzmogło lub nie potwierdziło. Ale wróćmy do jego czytania, do przyjęcia przez aktorów.
Naskutek przesadnych pochwał po lekturze, wszyscy zapragnęli poznać sztukę. Trzebaby mi było narażać się codziennie na sprzeczki i urazy, lub też ustępować naleganiom. Od tej chwili również, możni wrogowie autora nie omieszkali ogłosić na dworze, iż w dziele tem, które zresztą jest stekiem głupstw, autor obraża religję, rząd, społeczeństwo, obyczaje; że cnota jest w niej pohańbiona a zło tryumfuje: jak można się było domyślać, dodawali. Jeśli poważni panowie, którzy tylekroć to powtarzali, zrobią mi ten zaszczyt aby przeczytać niniejszą przedmowę, ujrzą bodaj, że cytuję wiernie i ściśle; mieszczańska zaś uczciwość moich cytatów tem bardziej uwydatni dostojną nieścisłość ich własnych.
Tak więc, w Cyruliku wstrząsnąłem jedynie Państwem; w tej nowej próbie, bezecniejszej i bardziej buntowniczej, burzę je rzekomo od fundamentów do stropu. Niema już nic świętego (mówili), o ile to dzieło ma wejść na scenę. Uprzedzano władze zapomocą najpodstępniejszych donosów; szczuto wpływowe korporacje; straszono lękliwe damy; tworzono mi wrogów po zakrystjach: ja zaś, stosownie do ludzi i do okoliczności, odpierałem niską intrygę bezgraniczną cierpliwością, niewzruszonym szacunkiem, uporczywą powolnością; argumentami wreszcie, rozsądkiem, o ile chciano im dać ucha.
Walka trwała cztery lata. Dodajcie je do pięciu lat, które sztuka spoczywa w tece: cóż zostaje z aluzji, jakich silą się dopatrywać w mem dziele. Niestety! kiedy je pisałem, wszystko co dziś rozkwita, ani kiełkowało jeszcze: to był zgoła inny świat!
Przez te cztery lata walki, żądałem tylko jednego cenzora;
Strona:PL Beaumarchais - Wesele Figara.djvu/027
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.