Strona:PL Beaumarchais - Wesele Figara.djvu/011

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ładna sytuacja: tam fałszerz i przywłaszczyciel, tu oszczerca i przekupnik, ma przeciw sobie tam hrabiego i jego adherentów, tu sędziego i cały stan sędziowski, obrażony w osobie swego kolegi. Pani Goëzmann wprawia w ruch języki dewotek. Wszystko, co może potwarz wytoczyć przeciw nieszczęsnemu pisarzowi, obiega miasto: truciciel dwóch żon, to najlżejsze z oskarżeń... W dodatku, hrabia, zbrojny swoim wyrokiem, fantuje Beaumarchais’mu cały majątek, pozbawiając go nerwu wszelkiej obrony — pieniędzy. Organizuje się cała klika aby go wręcz zgubić; wysuwają fałszywych świadków. Beaumarchais, autor dwóch wygwizdanych sztuk, ma za całą obronę tylko swoje pióro; wątpliwa obrona! ale chwyta za to pióro i wnet pokazuje, kim jest i co potrafi. Już pierwszym „memorjałem“ — mimo iż skierowanym do sądu — sprawia, że cały Paryż interesuje się jego sprawą; po drugim, nikt o niczem innem nie mówi; państwo Goëzmann, zegarek z brylantami i słynne piętnaście ludwików są przedmiotem uciechy kawiarń i salonów, ba, samego dworu. Memorjały rozchodzą się w tysiącach egzemplarzy: dają autorowi fundusz na drukowanie dalszych. Sposób obrony ironicznie prosty: nie miał zamiaru przekupić sędziego, w którego nieprzedajność wierzy; a jeżeli kupował audjencję, do której jako „strona“ ma prawo, czyż to jego wina, że mu ją kazano kupować? Scena konfrontacji z sędziną udramatyzowana jest w tych Memorjałach tak komicznie, że grają ją jako teatr w salonie pani du Barry. Ale w miarę jak sprawa się wikła, i memorjały obejmują coraz szersze kręgi. Beaumarchais, w którym objawił się z dnia na dzień lwi pazur pisarza, umie budzić nietylko śmiech; ma wszystkie tony: patos, oburzenie, sarkazm. Umie przekonywać, bawić, szydzić, gromić i wzruszać. Umie swoją sprawę uczynić sprawą ogółu; poprzez to błahe, bądź co bądź, wydarzenie, umie rzucić snop światła na cały system, na handel sprawiedliwością, na słabizny procedury sądowej, na wszechwładztwo klik i koteryj, na zuchwalstwo i przemoc zadufanych w sobie panków. Jesteśmy wszak ledwie na piętnaście lat przed rewolucją; epoka nabrzmiała