Strona:PL Beaumarchais-Cyrulik Sewilski.djvu/103

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
97
Cyrulik sewilski

mi... a przytem twoja postawa, wiek, mina... Daruj, daruj. Więc cóż? masz list?
HRABIA. Doskonale! Skoro mówimy z tego tonu... Ale obawiam się, czy kto nie podsłuchuje.
BARTOLO. Któżby? Cała służba ochwacona! Rozyna, wściekła, zamknęła się! Jakaś czart wszedł do mego domu. Upewnię się jeszcze raz... (Otwiera ostrożnie drzwi do Rozyny).
HRABIA, na stronie. Wpakowałem się samochcąc! Utaić teraz list! trzeba się będzie wynosić: toby znaczyło tyle, co nie wejść tu wcale... Pokazać!... Jeśli zdołam uprzedzić Rozynę, pokazać list byłoby mistrzowską sztuką.
BARTOLO wraca, stąpając na palcach. Siedzi przy oknie, plecami do drzwi; czyta list krewniaka, który wprzód otwarłem... Zobaczmyż jej pisanie.
HRABIA, oddając mu list Rozyny. Oto jest. (Na stronie). To mój list odczytuje w tej chwili!
BARTOLO czyta. „Od czasu jak mi zwierzyłeś swe imię i stan...“ Ha! żmija! jej pismo.
HRABIA, przestraszony. Panie! ciszej!
BARTOLO. Ileż wdzięczności ci winienem!...
HRABIA. Kiedy wszystko skończy się szczęśliwie, jeżeli zechcesz poczuwać się do trochy wdzięczności, nie krępuję pana. Sądząc z układów, które toczy w tej chwili don Bazyljo z pewnym filarem prawa w sprawie pańskiego małżeństwa...
BARTOLO. Z filarem.... w sprawie mego małżeństwa?...
HRABIA. Czyż byłbym pana zatrzymywał inaczej? Kazał posiedzieć, że wszystko może być gotowe na jutro. Wówczas, jeśli się będzie opierała...
BARTOLO. Będzie się opierała...
HRABIA chce wziąć z powrotem list, Bartolo chowa go przy sobie. Wtedy-to zdołam być panu użyteczny: pokażemy list, a jeśli będzie trzeba (tajemniczo), posunę się jeszcze dalej: po-