Strona:PL Barczewski - Kiermasy na Warmji.djvu/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zurska gádka, choc Mazurzy „scypją“, jakam sia dość nasłucháł łod mojego pastórza z Krzywonogi — pod Pasymam, a łońskiego roku mielim dziewka z Mniełuk, gdzie téż tak scypsią, boć Purda, Purdka, Purdeczka i Purdulka czyli Zapurdka — tu odpoczął — graniczą z Mazurami.
— Aboć to prawda, Wojtku! Ty łżesz, ty machlujesz, aż sia kurzy, aż báłki trzeszczą, patrz tylo, tan jedan we środku aż sia zginá, bąka z pod grzępy jeszcze urażony Butryński.
— Zierz mu tą razą — upomina Linowska — Wojciechu wytłómacz mu to.
— Taki twardy siostrze musza łuzierzyć, choćbym pomer, ale ty Maćku gráj: Wojtku tłomacz sia z twojami Purdami.
— No, toć kiedy chceta, to ma máta, ale dobrze słuchájta, bo ksiądz jano ráz kázanie pozie. Tak tedy: já mieszkám w Purdzie, to jest Dużá Purda, mieszkám za kościołam; ziesz teráz Butryniáku?
— Ziam!
Dali: za mojam polam pod Gráśk stoi mun nad purdzkam jezioram, to jest Zapurdka, abo Purdulka, ziesz?
— Ziam!
— Kiedy przejdziesz przez ławy na strudze przy Marcinkozie jesteś w Purdce, to jest Mała Purda, a za nią mieszká nadleśnik na wybudowaniu przy lesie pod Kośno, to jest Purdeczka, ziesz?
— Ziam teraz i zierza wszystko — przywtarza Butryński.
Młoda Mazurka lak serdecznie przyjęta w rodzinie warmijskiej, najadłszy się prędko rozpatruje się w tem niewinnem, pobożnem i wesołem gronie i uważnie przysłuchuje się serdecznym rozmowom miłych gości i gospodarstwa. Wolałaby tak długo słuchać i ucieszać się w bliższem i dalszem powinowactwie.
Ale ciekawy Wojtek pragnął dowiedzieć się więcej o Mazurach, o ich roli, gospodarstwach, o ich nauce i mowie, którą tak „lubił“ — i tak zagadnął Ewę: