Strona:PL Balzac - Stara panna.djvu/35

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zuzia, jedna z jego faworytek, sprytna, ambitna, miała w sobie materyał na Zofię Arnould[1]; uroda jej była zresztą godna najpiękniejszej kurtyzany, jaką kiedykolwiek Tycyan ułożył na czarnym aksamicie aby wspomagała jego pendzel w stworzeniu Wenery; ale twarz jej, mimo że wytworna w oprawie oczu i rysunku czoła, grzeszyła nieco pospolitością. Była to istna piękność Normandki, świeża, kwitnąca, jędrna, Rubensowskie ciało które trzebaby sparzyć z muskulaturą Herkulesa Farnesse, nie zaś Wenus Medycejska, owa wdzięczna kochanka Apollina.
— A więc, moje dziecko, opowiedzże mi swoją małą albo też dużą przygodę.

Rysem, który, od Paryża do Pekinu, wyróżniłby Kawalera, było łagodne ojcowskie obejście z temi gryzetkami; przypominały mu one dawne dziewczęta, owe wspaniałe królowe z Opery, które, przez dobry kawał ośmnastego wieku, zażywały europejskiej sławy. To pewna, iż szlachcic, który strawił życie w tym świadku kobiecym, zapomnianym jak wszystkie wielkie rzeczy, jak Jezuici i korsarze, jak labusie i generalni dzierżawcy, musiał nabyć owej nieodpartej dobroduszności, uroczej łatwości życia, swobody bez egoizmu, owego incognito Jowisza przy Alkmenie; umiał być niby król który pozwala się wszystkim wywodzić w pole, który rzuca do wszystkich djabłów grozę swych piorunów, i gotów jest przejeść swój Olimp

  1. Głośna aktorka z XVIII wieku, słynna z rozwiązłości i dowcipu.