Strona:PL Balzac - Pierwsze kroki; Msza Ateusza.djvu/244

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Oczekiwałem z domu skrzynki z bielizną, podarku starej ciotki, jednej z owych ciotek, które, nie mając pojęcia o Paryżu, myślą o twoich koszulach, wyobrażając sobie, że z trzydziestoma frankami na miesiąc siostrzeniec jada bażanty. Skrzynka przybyła gdy byłem na wykładzie; porto wynosiło czterdzieści franków; odźwierny, szewc Niemiec mieszkający w suterenie, zapłacił porto i zatrzymał skrzynkę. Przechadzałem się po ulicy des Fosses-Saint-Germain-des-Pres i po ulicy de i’Ecole-de-Medecine, nie mogąc wynaleźć podstępu, aby odzyskać moją skrzynkę bez wydatku czterdziestu franków, którebym oczywiście zwróci sprzedawszy bieliznę. Mój brak sprytu wskazał mi, że mem jedynem powołaniem jest chirurgja. Tak, mój chłopcze, subtelnym duszom, których siła objawia się w wyższej sferze, brak jest owego zmysłu intrygi, owego sprytu obfitującego w sztuczki, w kombinacje; ich geniusz to traf, one nie szukają, one znajdują. Wreszcie wróciłem w nocy, w chwili gdy wracał również mój sasiad, nosiwoda nazwiskiem Bourgeat, wieśniak z Saint-Flour. Znaliśmy się tak, jak się znają dwaj lokatorzy mieszkający w klitkach na tem samem piętrze; słyszą się wzajem jak śpią, kaszlą, ubierają się, aż w końcu przywykną do siebie. Mój sąsiad oznajmił mi, że gospodarz, któremu byłem winien za kwartał, wyrzucił mnie: trzeba mi się wynosić jutro. Jego również wygnano z przyczyny jego rzemiosła.
Spędziłem najboleśniejszą noc w życiu. „Skąd