Strona:PL Balzac - Lekarz wiejski.djvu/166

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pia nad miską, bo, widzicie, jego oko przenikało cały świat, jakgdyby to była zwykła głowa jednego człowieka. Ano tedy pojawia się wpierwej we Włoszech, jakgdyby wystawił głowę przez okno, i gamo jego spojrzenie wystarczyło. Austryjaków połknął pod Marengo jak wieloryb łyka płotki. Hau! Tu trąby francuskie zagrały na zwycięstwo tak głośno, że cały świat je usłyszał: wystarczyło. „Już się nie bawimy, powiadają Niemce. — Dosyć już tego, powiadają znów inni. Europa liże łapy, Anglja przywarowała. Pokój powszechny; króle, narody, wszystko udaje że się całuje z dubeltówki. Tam to cesarz wymyślił Legję Honorową, piękna rzecz, niema co! „We Francji — powiedział przed całą armją w Boulogne — wszyscy są odważni! Zatem, cywil, który się czemś popisze, będzie bratem żołnierza i żołnierz będzie jego bratem, i będą zjednoczeni pod sztandarem Honoru.
„Ano my, którzyśmy byli za morzem, wracamy z Egiptu. Wszystko było odmienione! Zostawiliśmy go generałem, w mgnieniu oka widzimy go cysarzem. Na honor, Francja mu się oddała jak ładna dziewczyna ułanowi. Kiedy się to stało ku ogólnemu zadowoleniu, odbyła się święta ceremonja, jakiej jeszcze nie widziano pod tem niebem bożem. Papież i kardynałowie w złotych i czerwonych szatach przechodzą przez Alpy umyślnie aby go namaścić w obliczu armji i ludu, który klaszcze w ręce. Jest tu jedna rzecz, której nie byłoby słusznie zataić. W Egipcie na pustyni, blisko Syrji, pojawił mu się na górze Mojżesza Czerwony Człowiek, który mu powiedział: „Wszystko idzie dobrze. Potem pod Marengo, wieczorem po zwycięstwie, drugi raz stanął przed nim Czerwony Człowiek i rzekł: „Ujrzysz świat u swoich nóg i będziesz cesarzem Francuzów, królem włoskim, panem Holandji, władcą Hiszpanji, Portugalji, prowincji ilyryjskich, protektorem Niemiec, zbawcą Polski, pierwszym orłem Legji Honorowej i wszystkiem“. Ten Człowiek Czerwony, to była, widzicie, jego myśl; taki posłaniec, który mu służył (jak powiadało wielu) za pośrednika między nim a jego gwiazdą. Ja tam w to nigdy nie