Strona:PL Balzac - Kuzynka Bietka. T. 2.djvu/164

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

a puszczam się do Ameryki zrobić majątek, jak mój przyjaciel d‘Aiglemont, kiedy Nucingen go zrujnował...
— Ty! wykrzyknęła Józefa; zostawże cnotę sklepikarzom, mieszczuchom, obywatelom Frrrrancji, którzy za wszelki tytuł mają cnotę! Ty! tyś się urodził na co innego niż te dudki; ty jesteś jako mężczyzna tem czem ja jako kobieta; geniuszem naciągania!
— Noc przynosi dobrą radę, pomówimy o tem jutro.
— Zjesz u mnie obiad z księciem. Mój d‘Hérouville przyjmie cię z honorami, jakbyś był zbawcą kraju! a jutro zdecydujesz się na coś. No, głowa do góry, staruszku! Życie, to jest jak surdut: kiedy jest brudne, czyści się go; kiedy jest dziurawe, naprawia się go; ale trzeba być ubranym póki się da!
Ta filozofja występku oraz jej werwa rozprószyły dojmujące zgryzoty Hulota.
Nazajutrz w południe, po dobrem śniadaniu, Hulot ujrzał przed sobą jedno z tych żywych arcydzieł, które sam tylko Paryż zdolny jest produkować dzięki nieustającemu konkubinatowi zbytku i nędzy, występku i uczciwości, zdławionej żądzy i odradzającej się pokusy, które czynią to miasto spadkobiercą Niniwy, Babilonu i cesarskiej Romy. Panna Olimpja Bijou, dziewczynka szesnastoletnia, miała ową cudną twarz godną Madonny, niewinne oczy przyćmione wytężającą pracą, oczy czarne, marzące, z długiemi rzęsami, wilgotne mimo że je wysuszał płomień niedospanych nocy, zgaszone zmęczeniem; przytem cera porcelanowa niemal chorobliwa, usta niby pęknięty owoc granatu, falująca pierś, pełne kształty, ładne ręce, zęby o lśniącej emalji, czarne bujne włosy: —