Strona:PL Balzac - Kuzynka Bietka. T. 1.djvu/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Zastąpili słowami czyny, co niezbyt cieszy ludzi nawykłych do wojny, jak mówiłem dziś właśnie marszałkowi. Ale dosyć już nudów na ławie ministerjalnej, chcę się zato bawić tutaj... Jak się masz, Kozo!... jak się masz Kózko!
I ujął córkę za kark, uściskał ją, zaczął się z nią droczyć, posadził sobie na kolanach i położył jej głowę na swojem ramieniu aby czuć te piękne złote włosy na swojej twarzy.
— Jest znudzony, zmęczony, powiedziała sobie pani Hulot; mam go i ja nudzić jeszcze? zaczekajmy. — Zostajesz z nami dziś wieczór?... spytała głośno.
— Nie, moje dzieci. Po obiedzie opuszczam was. Gdyby to nie był dzień Kozy, moich dzieci i brata, nie ujrzelibyście mnie...
Baronowa wzięła gazetę, spojrzała na dział teatrów i położyła dziennik w którym wyczytała Roberta Djabła w rubryce Opery. Józefa, którą opera włoska ustąpiła od pół roku operze francuskiej, śpiewała partję Alicji. Gest ten nie uszedł uwagi barona, który spojrzał bystro na żonę. Adelina spuściła oczy, wyszła do ogrodu, on za nią.
— Słuchaj, Adelino, co ci jest? rzekł biorąc ją w pół, przyciągając ją i tuląc do siebie. Czy nie wiesz, że cię kocham więcej niż...
— Więcej niż Jenny Cadine i niż Józefę! odparła śmiało przerywając mu.
— Któż ci to powiedział? spytał baron puszczając żonę i cofając się o dwa kroki.
— Otrzymałam list anonimowy, który spaliłam, i gdzie było powiedziane, że małżeństwo Hortensji roze-