Strona:PL Balzac - Kuzynka Bietka. T. 1.djvu/227

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

pani Marneffe. Tualety Walerji opłacali hojnie Crevel i baron, przyczem dwie przyjaciółki umiały jeszcze wykroić tysiąc franków z tego wydatku. Toteż ta kobieta tak czysta, tak biała, posiadała w tej chwili około stupięćdziesięciu tysięcy franków oszczędności. Skupiła swoją rentę i swoje miesięczne obrywki kapitalizując je i pomnażając o ogromne zyski, dzięki szczodrości z jaką Crevel dopuszczał kapitały swojej księżniczki do swych szczęśliwych operacji finansowych. Crevel wtajemniczył Walerję w gwarę i technikę giełdy; i, jak wszystkie Paryżanki, niebawem przewyższyła mistrza. Elżbieta, która nie wydawała ani szeląga ze swoich tysiącdwustu franków, która miała zapłacone komorne i tualetę, i nie wyjmowała ani grosza z kieszeni, posiadała również kapitalik pięciu czy sześciu tysięcy franków, którym Crevel obracał po ojcowsku.
Miłość barona i Crevela była wszakże ciężkiem brzemieniem dla Walerji. W dniu w którym się zaczyna opowiadanie tego dramatu, Walerja, podniecona jednem z owych wydarzeń, będących w życiu niby uderzenie dzwonu na które zlatują się pszczoły, Walerja zaszła do Elżbiety, aby dać sobie upust w owych długich lamentacjach, czemś w rodzaju mówionego papierosa, którym kobiety lubią usypiać małe niedole swojej egzystencji.
— Bietko, kochanie moje, dziś rano mam dwie godziny Crevela, to straszne! Och! jakbym chętnie posłała ciebie na moje miejsce!
— Na nieszczęście, to niemożliwe, odparła Elżbieta z uśmiechem. Umrę dziewicą.
— Należeć do tych dwóch starców! są chwile w któ-