Strona:PL Balzac - Kuzynka Bietka. T. 1.djvu/203

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Będę dla ciebie oszczędzać, rzekła Adelina.
— Och! wykrzyknął, jesteś perłą kobiet.
— Mój dobry, anielski Hektorze! odparła, będę ci błogosławić do ostatniego tchnienia, żeś dobrze wydał za mąż naszą Hortensję.
W ten oto sposób zaczęło się uszczuplenie domu pięknej pani Hulot, i — powiedzmy — opuszczenie jej solennie przyrzeczone pani Marneffe.
Grubas Crevel, zaproszony oczywiście na uroczystość podpisania intercyzy, zachował się tak, jakgdyby scena, od której zaczyna się nasza opowieść, nigdy nie miała miejsca, jakgdyby nie miał żadnej urazy do barona Hulot. Był bardzo dworny; zawsze trącił nieco dawnym kupczykiem, ale zaczynał nabierać majestatu majora gwardji. Zapowiedział, że będzie tańczyć na weselu.
— Piękna pani, rzekł z przymileniem do pani Hulot, ludzie tacy jak my umieją zapominać; niech mnie pani nie wypędza ze swego gniazdka i niech pani raczy upiększyć niekiedy mój dom zachodząc do mnie wraz z dziećmi. Bądź pani spokojna, nie wspomnę nigdy o tem, co spoczywa na dnie mego serca. Postąpiłem sobie jak głupiec, zbyt wiele straciłbym nie widząc pani.
— Panie Crevel, uczciwa kobieta nie słyszy słów o których pan wspomniał; jeżeli pan dotrzyma, możesz być przeświadczony o przyjemności z jaką powitam zakończenie kwasów, zawsze tak przykrych w rodzinie.
— I cóż, dąsasz się jeszcze? rzekł baron Hulot pociągając Crevela do ogrodu, unikasz mnie wszędzie, nawet w moim domu. Godziż się, aby dwaj miłośnicy płci