Strona:PL Balzac - Kuzynka Bietka. T. 1.djvu/179

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ambicja, to poznać ten gatunek. Hurysy Mahometa są niczem w porównaniu do tego co sobie wyobrażam o kobiecie z towarzystwa. Słowem, to moje marzenie, moje szaleństwo, do tego stopnia, że, jak mnie widzisz, baronowa Hulot nigdy nie będzie miała dla mnie pięćdziesięciu lat, rzekł spotykając się bezwiednie z jednym z najświetniejszych umysłów ubiegłego wieku. Słuchaj, moja poczciwa Bietko, gotów jestem poświęcić sto, dwieście tysięcy... Cyt, dzieci idą, widzę je już w dziedzińcu. Niczego nie dowiedziałem się od ciebie, daję ci słowo honoru, bo nie chcę abyś straciła zaufanie barona, zgoła przeciwnie... Musi być po uszy zakochany w tej kobiecie, stare baronisko!
— Och! jak warjat, rzekła Bietka. Nie umiał złożyć czterdziestu tysięcy franków na posag dla córki, a wydobył je z pod ziemi na tę nową miłość.
— I myślisz, że ona go kocha? spytał Crevel.
— W jego wieku!... odparła stara panna.
— Och! jakiż ja głupi! wykrzyknął Crevel. Ja, który wybaczam Heloizie jej artystę, zupełnie tak jak Henryk IV przyzwalał Bellegarde‘a swojej Garbjeli. Och! starość! starość! — Jak się masz, Celestynko, jak się masz, klejnocie; a cóż malec? A, jest? daję słowo, zaczyna być do mnie podobny.
— Dzień dobry, mój zięciu, jak zdrowie, dobrze?... Będziemy mieli niebawem nowe małżeństwo w rodzinie.
Celestyna i jej mąż wskazali oczyma Elżbietę, a córka odpowiedziała bezwstydnie:
— Co za małżeństwo?