Strona:PL Balzac - Kontrakt ślubny; Pułkownik Chabert.djvu/162

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cesarza, spotkałem korpus nieprzyjacielskiej kawalerji. Skoczyłem na tych uparciuchów. Dwaj oficerowie ruscy, dwa istne olbrzymy, rzucili się na mnie równocześnie. Jeden rąbnął mnie w głowę szablą, rozciął wszystko aż do jedwabnej czapeczki i otworzył mi głęboko czaszkę. Spadłem z konia. Murat przybiegł mi na pomoc, przejechał po mnie, on i cała jego kawalerja, tysiąc pięćset ludzi, bagatela! Oznajmiono moją śmierć Cesarzowi. Cesarz, przez ostrożność (lubił mnie dosyć mój pryncypał), chciał się upewnić czy niema jakich widoków ocalenia człowieka, któremu zawdzięczał ten energiczny atak. Posłał dla rozpoznania i przeniesienia mnie do ambulansu dwóch chirurgów, powiadając im, może zbyt niedbale, bo miał robotę: „Idźcie-no popatrzeć, czy mój biedny Chabert przypadkiem nie dycha?“ Te szelmy konowały, które widziały przed chwilą jak po mnie przejechały całe dwa pułki, nie fatygowali się z pewnością z obmacywaniem pulsu i orzekli że jestem trup. Akt zgonu sporządzono tedy prawdopodobnie wedle formalności wojskowych.
Słysząc iż klient wyraża się zupełnie jasno i opowiada fakty tak prawdopodobne, mimo że szczególne, młody adwokat porzucił akta, oparł głowę na ręku i popatrzył bystro na pułkownika.
— Czy pan wie, przerwał, że ja prowadzę interesy hrabiny Ferraud, wdowy po pułkowniku Chabert?
— Mojej żony? Tak, panie. Toteż, po stu daremnych krokach u prawników którzy brali mnie wszyscy za warjata, zdecydowałem się przyjść do pana. Opowiem panu o swoich nieszczęściach później. Niech mi pan pozwoli najpierw ustalić fakty, wytłumaczyć panu raczej jak musiały się stać niż jak się stały. Pewne okoliczności, znane tylko Ojcu Przedwiecznemu, zmuszają mnie do przedstawienia niektórych wydarzeń w formie hipotezy. Zatem, proszę pana, rany moje spowodowały prawdopodobnie tężec, lub pogrążyły mnie w stanie zwanym, jeśli się nie mylę, katalepsją. Inaczej jak pojąć, że zostałem obyczajem wojennym odarty z ubrania i rzucony do wspólnego dołu przez grabarzy. Tutaj, niech mi pan pozwoli wspo-