Przejdź do zawartości

Strona:PL Balzac - Kobieta porzucona; Gobseck; Bank Nucingena.djvu/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niech pani przyzna, że byłbym godnym mego losu? Nie, nie usłucham pani, i przysięgam pani wierność, którą rozwiąże jedynie śmierć. Och! weź moje życie, chyba że się nie lękasz zagoryczyć swego życia wyrzutem“...

Kiedy służący pana de Nueil wrócił z Courcelles, młodzieniec spytał:
— Komu oddałeś list?
— Samej pani wicehrabinie, siedziała w powozie, wyjeżdżała...
— Do miasta?
— Nie zdaje mi się, proszę pana. Berlinka pani wicehrabiny zaprzężona była w pocztowe konie.
— A! wyjeżdża, powiedział baron.
— Tak, panie baronie, odparł służący.
Natychmiast Gaston poczynił przygotowania aby jechać za panią de Beauseant. Zawiodła go aż do Genewy, nie wiedząc że on za nią jedzie. Wśród tysiąca myśli oblegających go w czasie tej podróży, jedna pochłaniała go szczególnie, mianowicie: „Dlaczego ona odjechała?“ Dokoła tego zdania osnuło się tysiąc komentarzy, z których wybrał oczywiście najpochlebniejszy:
— Jeżeli wicehrabina chce mnie kochać (myślał), nie ulega kwestji, że, jako inteligentna kobieta woli Szwajcarję gdzie nikt nas nie zna, od Francji gdzieby się nią zajmowano.
Niektórym uczuciowym ludziom nie podobałaby się kobieta dość sprytna aby wybrać sobie te-