Przejdź do zawartości

Strona:PL Balzac - Kobieta porzucona; Gobseck; Bank Nucingena.djvu/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ła książęcą koronę burgundzką, a w błyszczących oczach tej wielkiej damy cały majestat jej domu; dumę kobiety silnej tylko na to aby odepchnąć wzgardę lub zuchwalstwo, ale pełnej tkliwości dla lubych uczuć. Owal tej małej głowy, cudownie osadzonej na długiej białej szyji, rysy delikatnej twarzy, cienkie wargi i ruchliwa fizjognomja zachowały wyraz uroczej ostrożności, odcień pobranej ironji, która miała coś z przebiegłości i impertynencji. Trudno było jej nie przebaczyć tych dwóch kobiecych grzechów, myśląc o jej nieszczęściach, o namiętności która omal nie kosztowała jej życia i o której świadczyły bądź zmarszczki, za najmniejszem poruszeniem fałdujące jej czoło, bądź bolesna wymowa oczu wzniesionych do nieba. Czyż to nie było imponujące i działające na wyobraźnię zjawisko, widzieć w olbrzymim milczącym salonie tę kobietę odciętą od całego świata, która od trzech lat żyła w tym zakątku, zdala od miasta, sama ze wspomnieniami młodości świetnej, szczęśliwej, namiętnej, niegdyś wypełnionej zabawami, hołdami, obecnie zaś wydanej na łup strasznej pustki? Uśmiech tej kobiety zdradzał wysokie poczucie swej wartości. Nie będąc ani matką, ani żoną, odtrącona przez świat, pozbawiona jedynego serca przy którem serce jej mogłoby bić bez wstydu, nie czerpiąc w żadnem uczuciu pomocy potrzebnej jej zwatpiałej duszy, musiała znajdować siłę w sobie samej, żyć własnem życiem i wyrzec się wszelkiej nadzieji, prócz tej jaka została porzuconej kobiecie: czekać śmierci, przyśpieszać jej krok, mimo