Strona:PL Balzac - Kobieta porzucona; Gobseck; Bank Nucingena.djvu/35

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jącym i zalotnym ruchem, którego subtelności niepodobna wyrazić; była życzliwość w tym ruchu pełnym wdzięku mimo że opanowanym, świadczącym o starannem wychowaniu oraz codziennym nawyku do rzeczy w dobrym smaku.
Te skomplikowane ruchy nastąpiły po sobie w jednej chwili, płynne i miękkie, i zachwyciły Gastona owem połączeniem sztuki i swobody, jakiem ładna kobieta stroi arystokratyczne wzięcie wielkiego świata. Pani de Beauseant tworzyła zbyt wymowny kontrast do marjonetek, z któremi żył od dwóch miesięcy swego wygnania, aby nie stała się dlań ucieleśnieniem marzeń; toteż urok jej pobił w jednej chwili wszystkie kobiety które podziwiał niegdyś. Wobec tej damy, w tym salonie, urządzonym w guście salonów Saint-Germain, pełnym rozrzuconych po stołach bogatych drobiazgów, książek, kwiatów, Gaston odznalazł się w Paryżu. Stąpał po prawdziwym paryskim dywanie, oglądał wytworny typ i delikatne kształty Paryżanki, jej subtelny wdzięk i jej obojętność na szukane efekty, które tak szkodzą kobietom z prowincji.
Wicehrabina de Beauseant była to blondynka, z białą cerą i czarnemi oczami. Nosiła szlachetnie czoło, czoło upadłego anioła, który pyszni się swym upadkiem i nie chce przebaczenia. Włosy jej, obfite i upięte wysoko nad dwoma pasmami które obejmowały to czoło szerokim kręgiem, przydawały jeszcze majestatu tej głowie. W falistych linjach tych złocistych włosów wyobraźnia widzia-